25 listopada 2011

Minimalizm

Kota w ciągu kilku lat do użytku własnego wielce rozrywkowego zakupione miała:
- myszkę na sznurku z nęcącym piórkiem #1;
- podobną myszkę na podobnym sznurku z podobnym piórkiem #2 (#1 uległa pożarciu);
- kulki mechate, włochate, gładkie, w paski, kropki, kreski i inne cuda w ilościach niezliczonych (zjedzono bądź też pogubiono);
- piłeczkę do ping-ponga (rozkosznie podskakiwała czym wzbudzała dziką radość u Koty dopóki jej się rozrywka nie znudziła skutecznie na amen);
- wstążkę prezentową, która przez pierwsze dni szalonej zabawy stanowiła produkt rozrywkowy z kategorii "ukochane", ale potem została wymemłana i ośliniona tak, że sama Kota nie chce już jej tykać;
- czerwone serduszko, które Żbiczasta szlachetnie oddała Kocie widząc, jak zajmuje drogie zwierzę uganianie się za  gadżecikiem doczepionym do jakiegoś prezentu o walentynkowych konotacjach

A w czym Kota znajduje przyjemność faktycznie?..
Otóż:
- w turlaniu kamiennej kuli, najlepiej o 3 nad ranem czym budzi całe osiedle i sąsiadujące miasto wraz z przyległymi wioskami;
- w toczeniu pozostawionych beztrosko długopisów na komodzie lub stole;
- w tarzaniu się w reklamówkach z marketów.

I po kiego te wszystkie wyszukane zabawki i zabaweczki... Kota najwyraźniej nie ma wygórowanych wymagań w tej kwestii :)

23 listopada 2011

Jaki on zakochany...

O. - Wiesz co, ja nie wiem jak ty z nią wytrzymujesz... Ode mnie to już dawno by zdążyła dostać wpieprz po prostu.

Ż. - Kocham ją, to i wytrzymuję. Ty mnie też kochasz i też ze mną wytrzymujesz.

O. - No, jakoś z tobą wytrzymuję...

Bohater. Medal mu za wytrwałość :)