1 maja 2014

Zarobiona

Jak przystało na członkinię kociej społeczności ciężko się obijającej pracującej (choć należałoby chyba uczciwie uściślić pracującej inaczej) zwierzyna moja dzisiejsze święto czci z furkotem.






Posapując.
Pochrapując.
Przeciągając się.
Zmieniając boczek.
I miejsce.
I podłoże.
I co tam jeszcze do łba przyjdzie.



Można bowiem legnąć wprost na gołej podłodze...





 ...bądź na pralce...




  ... lub na swoim człowieku (wersja horyzontalna spokojna) podgrzewając malutkiego człowieka (wersja prenatalna wierzgająca)...


 
...można także ostatecznie podreptać z powrotem do łazienki, by ułożyć strudzone ciało na zimnych kaflach.

 
 
 
Jednym słowem, ciężki jest żywot jednostki pracującej. 
Nawet w święto nie idzie się zbytnio oszczędzać.
Zieeeeeeeeew....