24 kwietnia 2013

Druga sroka


Pierwsza sroka była koniecznością. Pozwalała na przeżycie od tzw. pierwszego do pierwszego, choć uczciwie przyznać należy, że raczej nie kawiory lecz pasztetowa, nie aparty i insze kruki lecz jablonex, nie trzy tygodnie na Hawajach lecz trzy dni integracji z komarami na podlaskiej wsi – pierwsza sroka zdecydowanie ogon ma mocno wyliniały i nie podoba nam się za bardzo jej  krzywy dziób.

Od paru tygodni Ony trzyma w łapie ogon drugiej sroki. Druga sroka jak na razie bije tę pierwszą na łeb, bynajmniej nie dlatego, że z nagła w pierze porośliśmy, banknotami o najwyższym nominale zaczęliśmy wypychać wszystkie poszewki, a z pięciozłotówek służba robi nam terakotę – nowe zajęcie Onego pozwala mu na pracowanie w poczuciu, że robi to, co lubi i jeszcze mu  za to płacą;) Poziom zadowolenia z życia wzrósł zatem znacząco.



Mimo upajania się pracowniczym szczęściem chłopina wraca mi nach Hause deczko wycieńczony, a tu wyliniała pierwsza sroka czeka na zajęcie się tą paskudą i nie ma zmiłuj…


Kocie też świat postawił się nieco na głowie. Do tej pory rozpieszczona arystokratka po moim wyjściu do kołchozu zostawała z Onym w charakterze osoby do towarzystwa, nawet jeśli tę osobę drogi kotek zwykł ostentacyjnie olewać udając się na sześciogodzinną drzemkę na kanapie



na kocyku


i pod kocykiem też.



Po powrocie z mej fabryki witał mnie Ony znad swojej roboty oraz wyspany, prężący się zwierz starannie obwąchujący mi buty. Teraz wracam do pustego domu (do powrotu Onego jest jeszcze godzina lub dwie), w którym co najwyżej przywita mnie jakaś zgnuśniała mucha i Kota drąca paszczę jak tylko usłyszy chrobot klucza w drzwiach.  I chodzi dookoła, i gada, i wyraża różne protesty, i stawia żądania, których treści mogę jedynie starać się domyślać  – „pogłaszcz mnie”, „nie głaszcz mnie już”, „daj mi jeść”, „puść mnie na ten cholerny balkon”, „przyjdź do mnie”, „idź sobie”, „kobieto, sprzątnij  wreszcie tę zasikaną kuwetę”,  „nie znikaj mi z oczu, wcale nie musisz iść do toalety!”.

Mam tylko nadzieję, że nie przeklina. Kociej damie doprawdy nie wypada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz