21 czerwca 2012

Diagnoza

Ony nadal wyjechany. Ja w stanie ociężałości umysłowej (nie wiem, wpływ pogody..?)                   i permanentnego zmęczenia materiału raportuję o trudnościach z porannym włączaniem się do normalnej aktywności, licząc na pełne współczucia "Ojej, moje biedactwo" lub coś w tym stylu.


Ż. - Obudziłam się koszmarnie zmęczona. Gdybym mogła, spałabym dalej w najlepsze, ale niestety trzeba było się zwlec mimo poczucia, że mam wszystkie gnaty połamane i piachem mi ktoś sypnął prosto w oczy.
Rzut oka w lustro w łazience pozwolił mi stwierdzić, że przed owym lustrem stoi szara na twarzy, rozmemłana baba z podkrążonymi oczami jakby tydzień nie spała.
Brakowało tylko papilotów z gazety w potarganych włosach i na wpół zleźniętego krwistoczerwonego lakieru na pazurach, jako że tak właśnie wyobrażam sobie estetyczny upadek kobiety...

O.- Te twoje objawy, to ewidentny brak seksu.



Hmm... to chyba pora by wracać, nie..? ;)


A tymczasem, po dzisiejszym pełnym zgnilizny i nieprzerwanego nawadniania nieszczęsnej ziemi dniu Kota pilnuje, czy parasol równo się suszy.


2 komentarze:

  1. dzięki za dodanie kotoholic'a do Twojej listy :)Zrewanżuję się tym samym. Zapowiada się, że na Twoim blogu będę miała co czytać w nudne dni :) mój kot tak samo sprawdza parasole, czy równo się suszą. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, także pozdrawiam i zapraszam nie tylko gdy nuda przyciśnie:)

      Usuń