8 lutego 2013

Na kanapie leży leń...

...na kanapie (kołami do góry)


...albo umordowawszy się zmianą pościeli pod świeżo powleczoną kołdrą, starannie wtarłszy w nią swoje czarne kłaki


...pod kocem (beztrosko pozostawionym po drzemce z naiwną myślą "zaraz wrócę i sprzątnę go zanim ta zołza wpierniczy się z dupskiem na wyro")


...na pralce (zawsze wtedy gdy w tej akurat chwili miałam zaplanowane jej otwarcie, załadowanie ciuchami do prania i nastawienie programu)


... na krześle (najczęściej wtedy gdy człowiek miał właśnie sobie na nim przysiąść)


...na wycieraczce (w nosie mając iż Służąca właśnie miała wyjść do miasta i buty są jej niezbędne do realizacji planu, a Kocie jakoś w tym momencie nawet obuwnicze wyziewy w ogóle nie przeszkadzają w odbywaniu drzemki)


...na koszu z ciuchami (gdy właśnie się miało wrzucać do niego brudne skarpetki lecz Kota spoczywa na meblu w pozie - jak to Ony określa - "na wędzonkę")



...a nawet na samej Żbiczastej, gdyż od dawna doskonale wiadomo, że człowiek, jak i wiele innych domowych obiektów, fantastycznie nadaje się jako podkład pod śpiące (lub sen udające) wygodnickie futrzane cielsko.



Choć trzeba uczciwie przyznać, że stanowię godną konkurencję dla własnego zwierza jeśli o spanie chodzi i jak jeszcze troszkę poćwiczę, to kiedyś wreszcie z nią wygram;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz