10 lutego 2013

Złote myśli z tombaku

"Badanie przeprowadzone przez międzynarodowy zespół naukowców z uniwersytetów w Tennessee, Arkansas i Norweskiego Instytutu Badań Rolniczych wykazało, że konsumenci, którzy przywiązują wagę do składu żywności ważą prawie 4 kg mniej.(...)
Badanie nad nawykami zakupowymi i ich wpływem na zdrowie i wagę wykazało również, że osobami, które najrzadziej patrzą na informację o produkcie są palacze."



Umieram z niecierpliwości, by amerykańscy naukowcy zajęli się wnikliwym przebadaniem tego zjawiska. Mogłoby się okazać, że największy odsetek analfabetów mamy właśnie wśród palaczy i stąd powyższe wnioski. A tak a propos palenia:

-"Palenie zabija, kiedy nie żyjesz, tracisz bardzo ważną część swojego życia." (Brooke Shields)


Pięknie powiedziane. Intelektualna głębia. Głębia, że aż wciąga.



"Naukowcy z Bellarmine University w Louisville (USA) znaleźli odpowiedź na pytanie, dlaczego mężczyźni tak lubią jeść mięso. Po prostu jest to dla nich dowód na to, że są... męscy" - donosi serwis dailymail.co.uk

Aha... no tak... to przecież oczywiste.




"Amerykańscy naukowcy dowiedli, że wbrew obiegowej opinii poniedziałek nie jest najbardziej znienawidzonym dniem tygodnia.(...)
- Doszliśmy do wniosku, że należy zerwać z obowiązującą powszechnie opinią o kiepskich poniedziałkach - podkreśla prof. Arthur Stone z grupy badawczej. - Winę za mit poniedziałku jako najgorszego dnia tygodnia ponosi jego bezpośrednie sąsiedztwo z weekendem; poniedziałek po prostu źle wypada w porównaniu - wskazuje."


To ja bym przeszła w takim razie od razu do wtorku. Tylko czy wtorek nie będzie miał równie kiepskiego pijaru, co poniedziałek..?



Generalnie muszę przyznać, że uwielbiam amerykańskich naukowców. Czytanie o ich dokonaniach skutecznie wpływa na poprawę nastroju.





Ale, ale. Nie samymi naukowcami Ameryka poraża. Gwiazdki szołbiznesowe też ma niezgorsze:

- "Jestem za karą śmierci. Przestępca powinien mieć nauczkę na przyszłość." (Britney Spears)

Brawo, brawo! Twarda sztuka, ta Spears. Troszkę z logiką na bakier, ale kto by się tam takimi duperelami przejmował.

Inna rozgwiazda z kolei (Aguilera Krystyna) w pewnym wywiadzie częstuje czytelnika takim oto bełkotem:
- "Zawsze byłam tą, która stawiała sprawę jasno, kochaj mnie albo nienawidź, taka jestem. Akceptuję swoje ciało, akceptuję wszystko co mnie dotyczy. Zataczanie pełnego koła jest celebracją wolności i szczęścia, to jest właśnie to, o czym mówi mój nowy album."

Celebruję zatem ową wypowiedź zataczaniem.
Się.
Z radości, że raptem parę słów może tak bardzo rozweselić;)


Polacy jednak nie gęsi



...i swoje własne (wybitne) intelektualistki mają.
Podpowiedzcie mi jednak, co trzeba zażywać, żeby publicznie wygadywać takie dyrdymały i nawet się nie zarumienić?:

-"Jestem w stanie poderwać każdego. Każdego kogo zechcę. Nie ma na to sposobu, zawsze to wygląda inaczej. Obserwuję, spoglądam, troszeczkę gram. A później albo sprowokuję go do tego aby podszedł, albo podchodzę sama i nie wiem co mówię, bo wszystko zależy od danej sytuacji. Muśnięcie, żeby coś powiedział. Jak nic nie powie, to przejmuję pałeczkę."
(Natalia Siwiec na antenie radia RMF FM)

Pani Natalii gratuluję skuteczności i samodzielności oraz życzę, by pałeczka nie wypadła jej z ręki;)

A na zakończenie dzisiejszego odcinka dowód na to, że nie trzeba być osobą publiczną, by publicznie móc się kompromitować. Szary obywatel też da radę jak się postara;)

(z teleturnieju "Jeden z dziesięciu")

Sznuk: Ile nóg ma salamandra?
zawodniczka: Trzy.
Sznuk: To chyba kulawa...

Sznuk: Główni bohaterowie "Nocy i dni"?
zawodnik: Jan i Bogumił.
Sznuk: To byłoby takie nowoczesne małżeństwo...


No. To buzi na tę lutową niedzielę.

3 komentarze:

  1. ileż tu nowych wpisów :) a jak świętowałaś Dzień Kota, bo tym jeszcze notki nie widzę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga, impreza ku czci była na sto fajerek. Leżymy wszyscy (nomen omen) pokotem i dochodzimy do siebie;)

      Usuń
  2. hahaha :) no, czyli prawidłowo :)

    OdpowiedzUsuń