Miejsce: łazienka
Kontekst: odkrycie unoszącego się po domu (wyraźnie poczutego nozdrzami tuż po wejściu) mało upojnego zapaszku, którego źródłem okazały się być wykopaliska w kociej kuwecie
Akcja: Ony, w pełnym rynsztunku bojowym, czyli w garniturze, białej koszuli, pod krawatem - acz bez eleganckiego płaszcza i butów od Gucciego - wygarnia jakże efektowne i aromatyczne pokłosie kociego metabolizmu plastikową łopatką...
O: - Do czego to doszło, żebym sprzątał kocie ekskrementy w garniturze...
Doprawdy, żałuję, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia wygarniturowanemu Onemu wygarniającemu łopatką wykopaliska i trzymającemu sobie jedną ręką wytworny krawat...
Nie sądziłam, że mam aż tak wyelegantowanego mężczyznę w domu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz